top of page

Majorka - Niebo jak turkus, morze jak lazur, góry jak szmaragd, powietrze jak w niebie

Zaktualizowano: 11 lip 2018


„Niebo jak turkus, morze jak lazur, góry jak szmaragd, powietrze jak w niebie” – tak pisał o Majorce Chopin, który kilka miesięcy mieszkał na tej bajecznej wyspie. Majorka to największa z wysp archipelagu Balearów, leżącego w zachodniej części Morza Śródziemnego. Ma do zaoferowania przede wszystkim piękne, szerokie plaże, urozmaicone wybrzeże oraz mnóstwo atrakcji.

Na Majorkę wybraliśmy się razem we dwie rodziny z biura podróży Rainbow Tours. Trafiliśmy na fantastyczny hotel w miejscowości Son Caliu. Lot mieliśmy w nocy, a więc rano byliśmy na miejscu. Od momentu, w którym postawiłam na Majorce pierwsze kroki a raczej „koła” ;) wiedziałam, że zakocham się w tej wyspie. Od zawsze uwielbiałam Hiszpanię a Majorka jest jej kwintesencją (chociaż nie widziałam jeszcze wielu miejsc w Hiszpanii ale wszystko jeszcze przede mną ;) ). Nie ma wątpliwości, że Majorka to bogatsza i większa wyspa niż np. Zakynthos i na pewno tydzień to za mało, aby odkryć jej całe piękno a przy tym trochę powylegiwać się na plażach, które są piękne, szerokie i ze wspaniałym żółtym piaskiem. Woda też nie pozostawia wiele do życzenia, jest błękitna wręcz lazurowa.

Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wykorzystała tygodnia na Majorce w jak najlepszy sposób, a więc zwiedzając i odkrywając nowe miejsca. Dużo spacerowaliśmy, wybraliśmy się do odległego o jakieś 4 km Marineland’u, w którym odbywały się pokazy delfinów, fok i papug. Fantastycznie było zobaczyć ponownie wspaniały spektakl z udziałem delfinów.

Z racji tego, że Majorka jest wyspą, na której kiedyś przebywał Chopin wybraliśmy się zwiedzić miasto, w którym mieszkał, czyli Valldemossa. Valldemossa to niewielkie miasteczko wśród gór Sierra de Tramuntana, które od początku zachwyca swym urokiem. Życie toczy się tam swoim torem, tak jakby czas dawno temu się zatrzymał. Kręte uliczki, małe placyki pełne kawiarnianych stolików, niewysoka kamienna zabudowa i poustawiane dosłownie wszędzie donice z kwiatami tworzą niezwykły klimat. Czas, w którym akurat byłam na Majorce przypadał na koniec lipca w związku z tym w dniach 27 i 28 lipca jest jedno z najważniejszych świąt Valldemossy. Chodzi o święto patronki Valldemossy (św. Katarzyny (Santa Catalina Thomas de Valldemossa). Katarzyna została pierwszą świętą na Majorce i pochodziła właśnie z Valldemossy. Dlaczego o tym pisze? Bo cała wioska na kilka dni przed zamienia się w królestwo kolorowych wstążek i bibułek cieszących oko każdego przechodnia. Wyglądało to naprawdę fantastycznie.

Wybraliśmy się również na wycieczkę objazdową po wyspie. Wycieczkę, która była dość nietypowa bo… podróżowało się na niej 4 różnymi środkami transportu :). Było to dość duże wyzwanie, ale dla mnie to nie problem, bo uwielbiam wyzwania :). Podróż rozpoczęła się od autokaru z kilkoma przystankami po drodze, w Ince, Klasztorze Lluc, aż w końcu docierając poprzez kilkunastokilometrową górską serpentynę Nudo de la Corbata (węzeł krawata), wijącą się najpierw lekko pod górę, a potem opadającą kilkaset metrów na sam brzeg morza, która dostarcza wielu wrażeń, ale także pięknych widoków, do niewielkiej zatoczki Sa Calobra. Największą atrakcją Sa Calobra jest ogromny wąwóz Torrent de Pareis. Liczy on ponad 8 kilometrów długości i otoczony jest strzelistymi, pionowymi skałami. Niesamowity widok i uczucie, które sprawiają, że odwiedzenie Torrent de Pareis staje się żelaznym punktem wycieczek na Majorce. Następnie z portu Sa Calobra udaliśmy się statkiem w ponad godzinny rejs do portu Soller. Kolejnym punktem była półgodzinna podróż przepięknym, starym, zabytkowym tramwajem z Port de Soller do centrum miasteczka Soller. Oczywiście z przygodami, bo moje 4 koła nie chciały się zmieścić w wąskie drzwiczki zabytkowego tramwaju, ale nie mieliśmy wyjścia trzeba było sobie z tym jakoś poradzić ;). Jeśli nie przez drzwi to w takim razie od góry „przez okno” :) w pewnym momencie byłam jakieś 1,5 metra nad ziemią unoszona przez 4 lub 5 osób, wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zauważyłam jak byłam już w tramwaju :). Trochę adrenaliny popłynęło w moich żyłach, ale było super! :D Takie wrażenia dostarczają mnóstwo fantastycznych wspomnień. Ostatnim punktem wycieczki była podróż pociągiem z miasteczka Soller do stolicy Majorki – Palmy – przez pasmo gór Sierra de Tramuntana przez 13 tuneli. Jazda pociągiem była zdecydowanie szybsza, ale równie zachwycająca.

Następnego dnia po południu postanowiliśmy udać się do stolicy Majorki, czyli do Palmy. Do stolicy mieliśmy około pół godziny autobusem podmiejskim. Wysiedliśmy praktycznie pod samą katedrą La Seu. Katedra robi niesamowite wrażenie i jest jedną z najpiękniejszych budowli na Majorce. Oczywiście zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia i udaliśmy się na dalsze zwiedzanie. Palma ma mnóstwo przepięknych i urokliwych zakątków, kręte wąskie uliczki, placyki pełne kawiarnianych stolików oraz zabytkowy styl sprawiają, że wszystko tu do siebie idealnie pasuje. Kilka godzin w tym mieście to zdecydowanie za mało aby odkryć jego wszystkie zapewne równie urokliwe zaułki.

Resztę dni spędziliśmy na kąpielach, opalaniu i spacerowaniu pięknymi promenadami przy morzu Śródziemnym. Jednego po południa wybraliśmy się także do Water Parku z licznymi zjeżdżalniami. Atrakcji w hotelu także nie brakowało, codziennie odbywały się tam wieczorne animacje dla dorosłych organizowane przez Club Lookea m.in. Water Party czyli impreza w basenie, pokazy tańca, „biały wieczór”, karaoke i wiele innych.

Podsumowując Majorka to cudowna wyspa, której uroki można odkrywać przez wiele dni. Polecam ją każdemu zarówno młodszym jak i starszym, rodzinom z dziećmi i parom, każdy znajdzie tu coś dla siebie :). Ja osobiście jestem tą wyspą oczarowana i planuje kiedyś na nią wrócić :).


#mallorca #Majorka #Valldemossa #SonCaliu #Chopin #RainbowTours #Marineland #SierraDeTramuntana #SantaCatalina #Inca #Lluc #SaCalobra #TorrentDePareis #Soller #Palma

0 komentarzy
bottom of page