top of page

Wspomnienia...


Kilka dni temu byłam w szpitalu. Niby tylko na chwilę bo musiałam zrobić sobie prześwietlenie kręgosłupa. W szpitalu byłam tylko chwilę ale poczułam się jakbym cofnęła się w czasie o kilkanaście lat. Wróciły do mnie wszystkie wspomnienia, gdy tam, weszłam, gdy zobaczyłam te długie korytarze, stare brązowe windy, pracownie RTG, żółte ściany, aż w końcu drzwi z kolorowymi naklejkami świadczącymi o tym, że jest to oddział pediatryczny czyli dziecięcy. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w nie jak zaczarowana... To tam spędziłam (nie chce napisać, że najgorsze) jedne z trudniejszych dni w moim życiu, gdy niejednokrotnie leżałam na oddziale walcząc z zapaleniem oskrzeli lub płuc, to tam walczyłam o każdy oddech, o życie, to tam wielokrotnie wkłuwano mi się w słabe żyły, to tam czasem miałam dość i pragnęłam, aby wszyscy dali mi już święty spokój, to tam wylałam setki łez, to właśnie tam spędziłam razem z mamą wiele nie przespanych nocy i równie męczących dni... Patrzyłam przez kilka sekund na te kolorowe, zachęcające do siebie drzwi i przez moment miałam ochotę przez nie przejść, zobaczyć jak tam teraz jest, co się zmieniło ale... zamiast tego drzwi windy otworzyły się z cichym trzaskiem i wsiadłyśmy do niej, aby zjechać z powrotem na dół. Najzabawniejsze jest to, że podczas oczekiwania na korytarzu na zdjęcie RTG przechodziła pielęgniarka, uśmiechnęła się i powiedziała nam dzień dobry. Myślałam, że to może jakaś znajoma mojej mamy ale gdy już poszła to słyszę od mamy takie słowa: ''Widziałaś? Poznała Cię! To pielęgniarka z pediatrii.''  Piątkowa wizyta tam przypomniała mi o tym jak wiele przeciwności pokonałam, jak często nawet nie świadomie walczyłam do ostatnich chwil, jak było kiedyś źle a jak teraz jest dobrze. Dobrze w sensie, że zdążyłam już zapomnieć co to szpital i igły. 😊

Czasem zapominamy o tym, aby doceniać to co mamy teraz, zdrowie, dobre samopoczucie, rodzinę, przyjaciół, prace, dom, jedzenie. Uważamy to za pewnik, że to już zawsze będzie. Niestety tak nie jest i często doceniamy coś dopiero wtedy gdy to stracimy. Też tak mam. 😊Doceniam zdrowie w momencie, gdy zaczynam chorować bo wcześniej po prostu o tym nie myślę! 😉 Lubię żyć szybko, wychodzić z domu, spacerować po dworku, mieć kontakt z innymi ludźmi. Czasem nie chce mi się ubierać ciepło tylko na chwilę do auta a czasem chce wyglądać ładnie a niestety nie idzie to często w parze czyli ciepło=ładnie. 😉😂 Niekiedy ponoszę tego konsekwencje czyli katar, gardło lub kaszel. Teraz już bardzo rzadko ale zdarza mi się i właśnie wtedy przypominam sobie jak to cudownie jest być zdrową (oprócz SMA oczywiście 😂), jak cudownie móc swobodnie oddychać bez wydzieliny w płucach i zatkanego nosa. Wtedy i zaraz po chorobie doceniam to ale już za kilka tygodni wylatuje to z mojej głowy. Myślę, że większość z nas tak ma. 😃 Czasem też trafiają się takie momenty w naszym życiu, które sprawiają, że zatrzymujemy się i przypominamy sobie o tym co ważne. Doceniamy to co mamy najdroższe czyli zdrowie i bliskich. To był właśnie mój moment w krótkiej lecz ważnej dla mnie wizycie szpitalnej! 😊 A Twój? Miałeś kiedykolwiek coś takiego?❓❓❓ Doceniajmy to co mamy, doceniajmy siebie, doceniajmy zdrowie, doceniajmy innych! Wtedy nasz świat będzie znacznie lepszy! 😃😃😃 Buziaki 😘❤😘

Karolina B.

0 komentarzy
bottom of page